A TY MASZ W OGÓLE OCHOTĘ BAWIĆ SIĘ ŻYCIEM?
Bo rozwój duchowy to nie…
użalanie się nad swoim losem, „ile ja to mam do przejścia”
rozkładanie rąk z bezsilności, „tak miało być”
gadanie w kółko: „no nie ma przypadków”
Rozwój duchowy to dążenie do SZCZĘŚCIA.
Do radości z życia.
Do stopienia się z miłością.
Do obfitości.
DO DOŚWIADCZANIA WIĘCEJ ŻYCIA W ŻYCIU.
Po to te wszystkie lekcje, te zadania, te drabinki…
Wiesz… chodzi o to, by traktować życie jak na wielki plac zabaw.
Czasem trzeba wspiąć się po drabince, ale po to, by za chwilę z frajdą zjechać po zjeżdżalni.
Czasem trzeba biec boso po kamykach, po to by za moment poczuć pod stopami ciepły piasek.
Czasem trzeba skakać w kałużach, po to by na drugi dzień łapać promienie słońca.
To jest właśnie życie.
Jego piękno, jego bogactwo, jego prawdziwa natura.
Mi na swoim życiu zależy naprawdę bardzo, dlatego piszę codziennie w zeszycie, medytuję, ćwiczę rytuały tybetańskie, nie jem mięsa, dbam o swoje myśli.
ROBIĘ TO DLA SIEBIE, bo jestem dla siebie NAJWAŻNIEJSZA.
(poprawka: bo stałam się dla siebie najważniejsza)
DZIĘKI MOJEJ PRACY ROZWOJOWEJ MAM ODWAGĘ PRZYJŚĆ DO CIEBIE I ZAPROSIĆ CIĘ DO MOJEGO ŚWIATA.
Usłyszałam wczoraj takie zdanie:
„W TYM ŻYCIU SPOTKAŁO CIĘ DUŻO CIEMNOŚCI, ALE NIE POZWOLIŁAŚ ZGASIĆ SWOJEGO ŚWIATŁA.”
To prawda.
Włożyłam energię i czas w to, by uzdrowić swoją pewność siebie, wiarę w to, że zasługuję, poczucie, że jestem warta pięknego życia bez bólu i cierpienia.
I wiesz co, to się w wreszcie manifestuje.
Tak, słowo „WRESZCIE” jest tutaj ważne.
Bo na to czekałam.
Bo się napracowałam.
Bo zasłużyłam.
Przeszłam dużą transformację, wiele się nauczyłam, z każdym dniem jestem coraz bliżej siebie.
I… znam też Ciebie. Znam Twoje problemy. Jestem blisko Ciebie.
Miałam ten sam zestaw przekonań, te same schematy w głowie, tak samo sobie umniejszałam… Pora z tym skończyć, Kobiety. Już nie jest na to czas.
Decyzja należy do Ciebie, czy przyjmiesz moje zaproszenie.