Czy jesteś jedną z Kobiet, która myśli, że gdy nie jest na żadnym kursie, to się nie rozwija duchowo?
Chodzi mi o sytuację, w której czujesz, że stoisz w miejscu w swoim rozwoju, bo akurat…
Nie czytasz żadnej mądrej książki.
Nie bierzesz udziału w żadnych warsztatach.
Nie pracujesz z żadnym mentorem.
Pytam, ponieważ zaobserwowałam, że tak właśnie wiele Kobiet traktuje swoją duchowość.
Od kursu do kursu.
Od coacha do coacha.
Od sesji do sesji.
A przecież…
Prawdziwy rozwój to życie.
I realne postępy swojego rozwoju możesz zobaczyć tylko i wyłącznie w praktyce.
Bo to życie właśnie weryfikuje, czy zdobyta przez Ciebie wiedza trafiła do Twojego Serca.
A miarą tego, jak duże zrobiłaś postępy nie jest lista przebytych warsztatów, ale to, jak traktujesz siebie, ludzi i Życie.
Słowa i bliskość mentora mogą dawać ukojenie.
Dzięki kursowi możesz wkoczyć na kolejny level.
A książki mogą otwierać szufladki w umyśle.
Jednak Życie toczy się tu i teraz.
I to w Twojej codziennej rutynie uczysz się najwięcej.
Bo to tutaj jesteś bez klosza mentora.
I to właśnie tutaj Twoim zadaniem jest żyć.