Wszyscy my i wszyscy oni to Dusze, równe Dusze.

Ehh… trudno jest dostrzec w drugim człowieku Duszę.
To naprawdę trudne, gdy trzeba Ją dostrzec w…

Przemawiającym autorytarnie polityku.
Księdzu, który molestował dzieci.
Gangsterze prowadzącym burdel.

No bo jak to… przecież Dusza jest czysta, piękna, nieskazitelna…
Przecież Dusze mają ludzie uduchowieni.
Ci, którzy tak głęboko nad sobą pracują.

A inni? To oni też są Duszami?

Ci, którzy na klęczkach do Częstochowy chodzą, a gejów obrzucają błotem?
Ci, którzy mówią, że są tak blisko społeczeństwa, a kieruje nimi jedynie rządza władzy i pieniędzy?
Ci, którzy wcielają się w rolę katów znecając się nad swoimi ofiarami?

WSZYSCY ONI I WSZYSCY MY TO DUSZE.
W jednym szeregu.

Szereg nie oznacza, że jesteśmy tacy sami.
Że mamy się nie wychylać z norm.
Szereg oznacza tutaj, że jesteśmy równi.

Bo jeśli wszyscy tu i teraz współistniejemy razem w jednym czasie, to znaczy, że taka konfiguracja jest w Boskim Planie.

Tak łatwo nam oceniać innych.
Tak łatwo kategoryzować na dobry i zły.
Tak łatwo gotować się w krytyce.

A co, jeśli te trudne wzbudzające gniew i niezrozumienie zdarzenia są właśnie po to, byśmy wszyscy uczyli się Miłości?
Byśmy zaczęli ufać Bogu/Wszechświatowi/Życiu naprawdę?
Byśmy wznosili się ponad nasze ludzkie ego, ponad osądzanie?
Byśmy przestali uważać, że jestem mądrzejsi od Stwórcy?

Takie słowa przypłynęły do mnie i puszczam je w świat.
Może przydadzą się właśnie Tobie.