Nie wtedy, gdy pracujemy w zgodzie z misją.
Nie wtedy, gdy robimy zawsze to, czego pragniemy.
Nie wtedy, gdy osiągniemy kolejne cele.
Prawdziwe spełnienie możemy czuć tylko wtedy, gdy usiądziemy w spokoju, rozejrzymy się wokół w ciszy i POCZUJEMY, ŻE JESTEŚMY WSZYSTKIM TYM, CO POTRZEBUJEMY.
Pisałam dzisiaj rano intencje dla tworzonych przeze mnie stron, pisanych tekstów, dla moich Klientek i Świata.
Gdy napisałam zdanie, że pragnę, by moja praca sprawiała, że po Ziemi chodzi coraz więcej szczęśliwszych ludzi, pojawiła się we mnie myśl:
„uszczęśliw najpierw siebie”
Kto to pomyślał?
Kto to do mnie powiedział?
Kto wie, co ma mi powiedzieć?
I wiesz… Wróciłam do definicji SZCZĘŚCIA.
Bo myśląc SZCZĘŚCIE nasuwa się obraz uśmiechniętych ludzi, bawiących się Życiem, bez zmartwień.
Czy więc damy radę być cały czas SZCZĘŚLIWI?
… gdy kłócimy się w centrum pms?
… gdy nie mamy jak zapłacić za czynsz?
… gdy umiera nam Bliska Osoba?
Przedefiniowałam więc SZCZĘŚCIE.
Bo już wiem, że nie da się myśleć pozytywnie przez cały miesiąc, a gniew czy smutek to ludzkie potrzebne emocje.
Szczęście = Spokój
Spokój, że wszystko jest takie jak ma być.
Spokój, że wszystko, co wokół mnie nie jest mną.
Spokój, że wszystko przemija.
Już wiem, dlaczego od 10 lat w swoich pamiętniczkach piszę o tym, że najbardziej pragnę w Życiu spokoju.
Pięknego dnia!