O tym, gdy byłam zagubioną głodną uwagi rusałką…

Kiedy myślisz o kimś…

„Ee jej usługi są za drogie”
„Nikt tego nie kupi”
„Co ona sobie w ogóle wyobraża”
„Chyba z choinki się urwała z taką ceną”
„Postradała zmysły”

To, czy faktycznie mówisz o tej osobie?
Raczej nie…

Pojęcie „wysoka cena” nie istnieje. To tylko Twoja reakcja obronna na to, że uważasz, że ta oferta nie jest warta takich pieniędzy.

A głębiej głębiej…
Czujesz, że to Ty nie zasługujesz na to, by tyle pieniędzy w siebie zainwestować.

A jeśli NIE ZASŁUGUJĘ to znaczy, że moje poczucie wartości leży.

Skąd to wiem? Przekopałam setki przekonań wokół tematu pieniądza.

I długo na nic nie zasługiwałam.
Długo sobie wszystkiego odmawiałam jak mantrę powtarzając „nie mam pieniędzy”, „nie mam pieniędzy”.

Więc, co się dzieje, gdy tak mantrujesz w kółko?

Wszechświat myśli, że masz szalone życzenia, ale skoro tak wybierasz, no to daje Ci to, czego chcesz.

Kilka miesięcy temu dobiłam do momentu, w którym chciałam rzucić wszystkim w cholerę.

„Pisanie w zeszycie nic nie daje”
„Piszę i piszę i dalej nie mam pieniędzy”
„Robię tyle kursów, a nie mam żadnych efektów”

A za brak efektów odpowiedzialne jest zafiksowanie, że masz pracować z tematem pieniądza.

Jednak w zafiksowaniu trudno dostrzec prawdę, no więc w kółko to powtarzasz.

Aż dochodzisz do miejsca, w którym byłam ja i jesteś wkurzona na cały rozwój osobisty.

Pamiętam, jak ponad roku temu opowiadałam Siostrze o tym, jaką ja to pracę wykonuję w temacie pieniądza.
Jednak nie miałam takich efektów, jakich oczekiwałam.
Bo ja nie byłam na nią gotowa.

Wzbudziła we mnie nadzieję, że skoro ja tak teraz pracuję z tematem, no to zaraz spłynie na mnie fontanna pieniędzy.
I tak sobie tą nadzieją żyłam. Złudną.

Możesz pracować z tematem pieniądza, gdy masz przepracowany temat wewnętrznego dziecka.
Gdy uzdrowisz swoje traumy.
Gdy nabierzesz zaufania do siebie i Wszechświata.
Gdy staniesz się pewna siebie i swojego zdania.
Gdy pokochasz siebie.
Gdy będziesz sobą.

A ja wtedy nic z tych rzeczy nie zrobiłam… Nic.

Byłam zagubioną rusałką głodną miłości i uwagi.

A dziś? Dziś wreszcie jestem sobą, wiem czego chcę, mam ideę, mam poczucie misji. Wstaję rano i nie mogę się doczekać swojej pracy.
I choć mam kłopot z wyceną mojej pracy, bo wyceniam ją za tanio, to mam przy sobie Anioły, które mnie ciągną za fraki w górę.

Dziękuję Wam, Anioły.

P.S. Praca z pewnością siebie, wiarą w swój potencjał, wiarą w to, że się zasługuje to praca długofalowa. Ja odrabiam cały czas ważne lekcje i idzie mi naprawdę dobrze, czego efektem jest moja oferta.

P.S.2 Jeśli czujesz, że chcesz pracować z tematem pieniądza, najpierw solidnie się zastanów, czy to na pewno chodzi o pieniądz. Czy pod tym płaszczykiem nie kryje się coś znacznie grubszego.

Uściski. Lidia