Gdybyś miała wyryte w głowie przekonanie, że PRIORYTETEM W TWOIM BIZNESIE JEST DBANIE O SWOJĄ ENERGIĘ, to jak zaczynałabyś każdy dzień?
(napisz sobie to na laptopie)
To, jak organizowałabyś swoją pracę?
To, co byś w tym biznesie w ogóle robiła?
Bo widzisz… tak się składa, że Twoja ENERGIA SPRZEDAJE.
Ludzie kupują przebywanie w Twojej energii, chcą być blisko, bo Cię lubią, bo zachwyca ich to, co robisz, bo działasz na nich jak MAGNES.
Gdy Twoja energia flaczeje, flaczeje i sprzedaż. Klienci to czują – NAPRAWDĘ. Poza tym wszystko jest energią i energii nie oszukasz.
Gdy WIBRUJESZ wysoko i mogłabyś konie kraść, SPRZEDAŻ ROŚNIE.
(wiem, ta wizja Cię kręci, mnie też, a co!)
Zobacz… to przecież takie proste… A jednak – mamy z tym ciągły kłopot.
Ach, bo te hormony…
Ach, bo ci faceci…
Ach, bo te nasze dzieci…
No… Tylko mam pytanko pomocnicze – kto za co odpowiada? Czy to Ty wybierasz swoje uczucia, myśli, przekonania? = Ty dbasz o swoje wibracje?
Czy robią to za Ciebie Twoje hormony, facet i dzieci?
(oj nieładnie tak zwalać winę na innych)