Kto daje i odbiera prawo do zmiany? Zmiana to jedyny pewniak!

Wiesz… długo miałam w sobie lęk o to, co pomyślisz, jeśli dzisiaj napisałam jedno, a tydzień temu napisałam coś innego, co może sobie przeczyć…

Dostałam od mojej Duszy radę:
„Nie oceniaj swoich tekstów, bo gdybyś wczoraj umiała to napisać lepiej, to byś napisała.”

Serio. Taki dostałam przekaz. 
Nie prosiłam o niego, a przyszedł.

I tak sobie myślę…
KTO DAJE NAM PRAWO DO ZMIANY?

Ja ciągle coś zmieniam. Taką mam naturę.

Czasem to lubię, bo szybkie zmiany to u mnie zazwyczaj czas, gdy mam bardzo wysoki poziom energii.

Czasem lubię to mniej, bo na przykład okazuje się, że i tak te zmiany muszę odwołać.

No i to był ten moment z myślą: „co się stanie, gdy zaprzeczę sama sobie…”

I miałam wtedy w głowie słowa:
„A ostatnio mówiłaś, że…”

No a teraz znów mam czas transformacji.
Mocnej. Głębokiej. I jednocześnie bardzo ekscytującej.

Jednak widzę u siebie ogromny progres, bo zamiast powyższego zdania, mam w sobie nowe przekonananie:

POZWALAM SOBIE NA ZMIANY.
To ja, nikt inny, o nich decyduje.

I wiesz… tak jeszcze sobie myślę, że życie człowieka, który przez lata jest w tym samym bezpiecznym miejscu, jest trochę hmm… smutne? Nudne?
Nie wiem, czy to właściwie słowa.

Ale zobacz, gdy ja ciągle próbuję, wykonuję nieraz kombinacje alpejskie albo skaczę w łyżworolkach przez płotki, to w życiu tego człowieka nic się nie zmienia.

I jasne, ja popełniam multum błędów, o wielu przeczytasz w mojej książce, ale te lekcje nie idą na marne.

Bo czuję, że spisuję się coraz lepiej 🙂

A od tygodnia dzieją się CUDA, bo dogaduję się lepiej z Górą. I dostaję prezenty przewyższające moje prośby.

Ot co!
Dziękuję. Proszę o więcej.