Jesteś Burą Kurą? Przyznaj się! Ja sobie maluje piórka!

Czy wiesz, że jeszcze do niedawna poniższego zdjęcia bym absolutnie nie pokazała światu?

Około rok temu moja Siostra zrobiła mi sesję foto.
Wspominam ją słabo. Nic mi nie pasowało. Nie potrafiłam wyluzować.

Z wielu zdjęć wybrałam raptem kilka… I co?
I ostatecznie posługiwałam się jednym.

No dobra dwoma – na drugim byłam odwrócona tyłem do aparatu.

W ubiegłym tygodniu Koleżanka pokazując mi to zdjęcie, zapytała:
„Co byś powiedziała o tej kobiecie?”

Pomyślałam: „że jest fajna”.
A powiedziałam: „że ma fajne kolczyki”.

Gdybym pisała wtedy w zeszycie, to zrobiłabym karygodny błąd – nie podałabym pierwszej przychodzącej do mnie odpowiedzi.

Jakie zdjęcia Ty chowasz w szafie?
Czego nie chcesz powiedzieć o sobie światu?

Tak, możesz to potraktować jako dzisiejszą zeszytoterapię.

I wiesz… JA NIE CHCĘ BYĆ BURĄ KURĄ.
Na tym zdjęciu nie jest Bura Kura.

JESTEM NA NIM JA.
Tak właśnie wyglądam.

Już nie mam ochoty na rozjazd między sobą w realu a sobą tutaj.

TO NIE JEST NA MOIM POZIOMIE, by pozwalać na taki rozjazd.

Dostałam dzisiaj maila od mojej Czytelniczki, która dołącza do lipcowej zeszytoterapii, bo „nie chce być lebiodą.” – tak właśnie napisała.

I nie będzie. Już nie jest.

Bo Jej się chce pisać.
Jej się chce wyjść z etapu Bura Kura.
I wybrokatować sobie piórka.