Jakby to był ostatni dzień życia?! Blee

Nie sądzisz, że przeżywanie dnia tak jakby był „tym ostatnim” brzmi nieco ponuro?
Niby przesłanie pozytywne, ale która z nas chce przeżywać właśnie dziś swój ostatni dzień…? Buu. Żadna.

No właśnie.

Dlatego wpadłam na pomysł, by pobawić się słowami.

I wyszło mi tak:

PRZEŻYWAJ DZIEŃ TAK JAKBY BYŁ JEDYNYM W SWOIM RODZAJU

Słowo „ostatni” wyeliminowałam.
Pozytywny wydźwięk został. 
Mission completed.

Ale na tym nie kończę.

Otóż idźmy dalej – co w praktyce oznacza przeżywanie dnia jakby był jedynym w swoim rodzaju?

Oznacza to, że każdy dzień, każdą chwilę celebrujesz.
Otaczasz siebie troską, miłością i przyjemnością.
Masz w ciele luz.
Czujesz radość i wdzięczność z tego, co jest i na myśl o tym, co możesz mieć.
Nie denerwujesz się pierdołami, nie wchodzisz w skrajne emocje.
Jesteś. Po prostu jesteś i doświadczasz z pełną otwartością życia.

Utopia? A czy utopią jest bycie szczęśliwą?

Nad tym tematem będziemy zastanawiać się w czerwcu w grupie Dzielę się moimi Supermocami!
Będziemy ustalać swoje własne definicje.
Będziemy budować wizje.
Będziemy dzielić się codziennym szczęściem.
Aaa no i w notatnikach będziemy wypisywały blokujące przekonania hamujące nas przed poczuciem szczęścia w różnych aspektach życia.

Wskakujesz na pokład?