Masz swoją Supermoc. Umiesz ją nazwać? Wiesz, co nią jest? Czy może wydaje Ci się, że wiesz, a tak naprawdę coś Cię tam kłuje w środku, że puzzle jednak nie do końca do siebie pasują.
Być może Twoja Supermoc jest gdzie indziej niż myślisz.
Już wyjaśniam:
Robisz w życiu coś, co lubisz, ale nie ma szału.
Jest poprawnie, ale życie o którym marzysz dalej gdzieś sobie fruwa w równoległej rzeczywistości (no tak, wiesz, że skoro o tym marzysz, to znaczy, że to istnieje).
Czujesz, słyszysz głos z wewnątrz, który Ci mówi, czego pragniesz, jednak Ty udajesz głuchą.
Boisz się, nieustannie szukasz wymówek, ta o głuchocie jest najlepsza, bo któż mógłby z nią dyskutować, nie?
Przecież nie słyszysz. Koniec rozmowy.
A do tego zrobiłaś sobie już fejm z tą Supermocą, którą jeszcze zasilasz ostatkami mocy.
No jak tu żyć?
Aż w końcu doprowadzasz do tego, że
> gotujesz się, rozwala Cię po prostu od środka
> odczuwasz (dotkliwie) zastój w przepływie pieniądza
Właśnie to się dzieje, gdy zasilasz swoją energią coś, czego Twoja Dusza nie ma ochoty już robić.
CHRONI CIĘ LEPIEJ NIŻ UMYSŁ. Doceń to.
Już dłużej tak przecież nie dasz rady.
Albo w jedną, albo w drugą stronę.
Albo chcesz KREOWAĆ naprawdę, albo jesteś mięczakiem.
(tak właśnie czuje się Kobieta Mocy, która kręci się w kółko ze swoja mocą trzęsąc portkami)
Bo…
na filmie z komunii sprzed 20 lat wyszła bardzo źle
lekarz jej powiedział, że za mało kocha siebie, więc ma wymówkę-gotowca
opinia facebookowych znajomków ma priorytetowe znaczenie
Czy naprawdę chcesz dobić do tego momentu? Nie polecam. Znam to z autopsji.