Bardzo pragnęłam pisać.
Codziennie.
Z Serca.
Pragnęłam tworzyć ebooki.
Dla Kobiet.
Prawdziwie.
Pragnęłam swoimi słowami koić.
Transformować.
Wspierać.
Opracowałam swojego pierwszego ebooka.
Założyłam, że będę pisać ich więcej.
Że stworzę taki „pisarski” model biznesu.
I…
Wycofałam się.
Bo…
Poczułam, że NIE MOGĘ dzielić się moim ebookiem ze Światem będąc tak NIEDOSKONAŁA.
Mając wciąż tyle NIE POUKŁADANYCH spraw.
Ulegając emocjom, rozterkom, lenistwu.
MYŚLAŁAM, ŻE MUSZĘ BYĆ PERFEKCYJNA.
Że do tego, aby sprzedawać ebooka muszę MIEĆ PRAWO, które przyzna mi mój wewnętrzny krytyk, gdy NA TO ZASŁUŻĘ
– czyt. gdy już będę wystarczająco idealna.
Że muszę świecić przykładem.
Że już do końca życia muszę punkt w punkt przestrzegać tego, co napisałam.
I wiesz co?
Straszne bujdy sobie wkręciłam.
Odmówiłam sobie bycia człowieczą.
Jakbym zapomniała, że moje wzrastanie toczy się dalej.
Tia..
Wywaliłam na ławę cały stos przekonań.
I okazało się, że zaprzeczyłam samej sobie.
Moja postawa wpinała mnie w stary system.
I… TO CUDOWNIE 🙂
Bo mogłam jeszcze raz, jeszcze lepiej, jeszcze pełniej poczuć, że…
JESTEM DOBRA TAKA JESTEM.