Czego chcę, a czego nie? Masz wybór, więc z niego korzystaj.

Czasem wraca do mnie przekonanie o tym, że… jestem na Ziemi, by doświadczać cierpienia, że taka moja droga i tak już będzie do końca życia.
Że nigdy nie będę zarabiać dużych pieniędzy, ba że nawet nie będę o ten aspekt życia spokojna.

Bywają takie mroczne myśli, które nas dołują, ściągają w dół, które „usadzają nas na tyłku.”

Może się nawet wydawać, że są nie do przeskoczenia. Że będą już zawsze burzyć nasz spokój.

Jednak Życie nieustannie nam kibicuje.
Wspiera nas, gdy podejmujemy dobre decyzje.
Rozsypuje róże, gdy idziemy za głosem Serca, ale nie od czasu do czasu, a gdy słuchamy tego kompasu cały czas.

A mój kompas mówi, że…

Ja nie chcę być już skromna.
Nie chcę pochylać głowy pokornie.
Nie chcę być nieśmiała.
Nie chcę więcej umniejszać swoich talentów.
Nie chcę już nigdy myśleć, że nie jestem dobra.
Nie chcę odmawiać sobie działania z Serca, bo są lepsi ode mnie albo „już ktoś to robi” lub najlepsze: „co ja wiem o energii”.
Nie chcę stawać w tylnym rzędzie.
Nie chcę udawać, że nie o mnie mowa, gdy ktoś prawi mi komplementy.
Nie chcę być szarą burą kurą.
Nie chcę ustępować innym miejsca.
Nie chcę tkwić w schemacie ani żadnej normie.

Chcę za to z rozmachem mówić o swoich darach i z nich korzystać.
Chcę z dumą trzymać głowę w górze.
Chcę wyrażać siebie odważnie i śmiało.
Chcę doceniać wartość tego, co robię, wartość mojej misji, wartość mojego człowieczeństwa.
Chcę czuć się lepsza niż „wystarczająco dobra”.
Chcę zawsze kierować się podpowiedziami mojej intuicji, doceniać to, że widzę, czuję i wiem więcej.
Chcę być kapitanem okrętu.
Chcę z radością i wdzięcznością przyjmować każde dobre słowo.
Chcę być pstrokatą kurką, która nie boi się zwracać na siebie uwagi.
Chcę tworzyć przestrzeń, do której inni pragną dołączać.
Chcę ustalać własne zasady i prawa rządzące moim życiem.