Czas na jesienne porządki w Domu mojej Duszy

Czasem miewam takie dni, gdy wpadam w fazę pod tytułem: „generalne porządki”. Wczoraj padło na zabawki Alicji.
Spakowaliśmy kilka wielkich toreb zabawek i pluszaków, które wynieśliśmy do kontenera na niepotrzebne rzeczy.

Ja bardzo lubię porządek.
Nie jestem pedantyczna, ale zdecydowanie nie lubię chaosu i nagromadzenia wielu przedmiotów (choć i tak ciągle mam ich za dużo).
Znacznie lepiej funkcjonuję w czystej przestrzeni.

Nie, żebym była wielką fanką sprzątania, robię to, bo tak trzeba, ale nie sprawia mi to też wielkiego kłopotu.
Na co dzień, to powierzchowne porządki jak w każdym domu.

Jednak czasem jest tak, że czuję w sobie zryw, który pcha mnie do sprzątania różnych zakamarków, pozbywania się wielu rzeczy, przemeblowywania, wyrzucania ubrań, w których nie chodzimy.

Tak jest tym razem.
Może ta Równonoc Jesienna tak na mnie wpływa… hmm…?

Na wczorajszych zabawkach Alicji się nie skończyło, dzisiaj kontynuuję…

Bo tak… mogłabym ten zryw olać i zajmować się innymi rzeczami, które wybrałaby moja głowa, ale jednak intuicja podpowiada mi, że to czas na odgruzowanie przestrzeni.

Poczułam, że te porządki na zewnątrz, to zarazem wezwanie do pracy wewnątrz.
Że to również czas na rozbicie kolejnych murów, odgruzowanie, a następnie meblowanie nowymi przekonaniami.

Czas na jesienne porządki w Domu mojej Duszy.

Po to, by jeszcze wyraźniej słyszeć Jej głos.
By moje myśli były pełne optymizmu.
By moje słowa nabrały szlachetności.
By moje czyny były wynikiem pięknych myśli i wartościowych słów.