Bo nie ma, że nie da, a jest, że się da. Nie da na da.

Czy Dusza może przeklinać?

Bo ja uslyszałam wczoraj:
„Co się k***a nie da? Co się k***a nie da?”

I ja naprawdę nie wiem, kto to powiedział, ale mną trzepnęło.

Może była to Dusza. Może ego. A może coś innego.

Ale powiedziało. A choroby psychicznej nie mam stwierdzonej.

A wiesz, kiedy to usłyszałam?

Gdy uśmiechnęłam się do moich pomysłów.
Gdy poczułam taki spokój, że one płyną wartkim strumieniem. Niczym prawda na tym fanpage.
Gdy uświadomiłam sobie, że moja fala rośnie. Że nie opada.

„Kurczę, coś tu nie gra. Jestem zbyt kreatywna. Jak tak można? O co biega? Co mi dosypują do tych lodów w bosskiej?”

I teraz w Sercu mi bardzo ciepło. 
I rozpływam się w błogostanie.
(Zamiast skręcać z miesiączkowych bóli.)

Ja nie będę tego roztrząsać. Jest mi zbyt dobrze.

ZA TO ZAPRASZAM CIEBIE NA MOJĄ FALĘ.

Bo chodzi o to, żeby „nie da” zamienić w „da”.