Bądź jak świeża kajzerka w niedzielny poranek, którą wszyscy chcą zjeść!

Wiesz, od jakiegoś czasu krąży za mną temat podnoszenia energii. No dobra, nie od jakiegoś, ale od około roku, może trochę ponad. Jak pewnie się domyślasz nie wynika to z tego, że jestem super energiczna, a wręcz przeciwnie – wynika to z jej braku. A właściwie to skoków – raz takich, że jestem nakręcona i działam, a raz tak, że czuję się jak flak. W tej drugiej wersji również działam.

Ale, ale, ale… zgadnij, co się dzieje. Bo to jest IDEALNE potwierdzenie teorii, że sprzedajemy naszą energią.

Otóż, gdy mój poziom energii jest na bardzo wysokim poziomie, a tak miałam około miesiąca temu, to SPRZEDAŻ SZŁA MI ŚWIETNIE. Nic szczególnego nie robiłam, sprzedawałam moimi postami, Klientki zasypywały mnie zapytaniami.

Czułam się jak podłączona do prądu. Miałam mnóstwo pomysłów, pisałam świetne posty, jakoś wszystko się pięknie układało.

Jednak po tym skoku, opadłam. Weszłam w stan lękowy, który dobrze znam, bo od kilku lat nawiedza mnie od czasu do czasu i tak sobie mnie trzyma przez jakiś czas. No i klops. Energia opadła, a w związku z tym SPRZEDAŻ także.

Najpierw tego nie rozumiałam (a może raczej nie chciałam rozumieć), szukałam jakiegoś innego wytłumaczenia na tę posuchę w biznesie, jednak w końcu powiedziałam sobie otwarcie, że TO KWESTIA POZIOMU MOJEJ ENERGII.

Bo ludzie kupują przebywanie w Twojej energii.

Jeśli zatem ta energia jest słaba, to nie sprzedajesz. Jeśli jest silna – jesteś jak świeża kajzerka (może być razowa) w niedzielny poranek, którą wszyscy chcą zjeść.

Skoro wiesz, że Twoim PRIORYTETEM jest dbanie o poziom energii, to koniecznie musisz sobie odpowiedzieć na pytanie:

CO ZROBIĆ, BYM CAŁY CZAS MIAŁA WYSOKI POZIOM ENERGII?

Polecam Ci zacząć od pracy z przekonaniami związanymi z prowadzeniem przez Ciebie biznesu. Bo w Polsce wciąż panują przekonania, że biznes to harówka, praca od zmierzchu do świtu w pocie czoła, a i tak na koniec zarabia się na waciki. No właśnie, a co jeśli praca może zajmować kilka godzin dziennie i w dodatku być bardzo przyjemna? Zbuduj fundamenty i najlepiej zakoduj w swojej podświadomości po wcześniejszym usunięciu innych przekonań, że:

TY JESTEŚ SWOJĄ MARKĄ. Ty tworzysz biznes i dajesz mu energię.

To, jaki ten biznes jest, jak prosperuje, czy kwitnie czy wręcz przeciwnie – więdnie, zależy TYLKO I WYŁĄCZNIE OD CIEBIE. Ty zasilasz swój biznes (swoją energią i swoimi przekonaniami). A jeśli Twój poziom energii jest niski, to jak masz się nią dzielić i wkładać ją do biznesu… Nawet Salomon z pustego nie naleje – ta sentencja pasuje tu idealnie. Nie dziw się więc, że nie masz jak zapłacić ZUSu, że Twoje działania nie dają żadnych rezultatów, że drepczesz w miejscu w swoim biznesie.

Nasuwa się od razu pytanie: „dobra, dobra, no to jak tę energię podnieść, co zrobić, by cały czas była na wysokim poziomie, by nie było tych skrajnych skoków?”

Odpowiedź jest niesamowicie prosta – RÓB TO, CO CIĘ USZCZĘŚLIWIA.

To, co uszczęśliwia Twoje ciało. To, co uszczęśliwia Twoje Serce.

Jest kilka rzeczy, które skutecznie obniżają Twoją energię. I nie mówię tutaj o nieregularnym jedzeniu czy braku aktywności fizycznej, bo to są OCZYWISTOŚCI. Przyznaję się – ja też miewam z nimi kłopot.

Mam na myśli inne rzeczy. Takie jak na przykład…

BEZPRODUKTYWNE NARZEKANIE. Czyli takie chodzenie w kółko i marudzenie, że tu jest źle, tam źle, nie mam pieniędzy, zus jest zły, w tym kraju nic się nie da zrobić, ludzie są beznadziejni, nie mam tego i tamtego, a pogoda ciągle niedobra. Takie widzenie samych minusów. Zobacz, co się dzieje, gdy karmisz to narzekactwo – nic Ci się nie chce, bo nie widzisz sensu podejmowania jakichkolwiek działań, bo przecież i tak coś wyjdzie źle.

SKUPIANIE SIĘ NA INNYCH LUDZIACH. Nieważne, czy robią coś super czy coś słabo, skupianie się na nich jest drogą do nikąd. Może tutaj dojść do 2 skrajności. Pierwsza jest taka, że odpuszczasz samodzielne myślenie, bo Twój mentor/autorytet wie wg Ciebie wszystko najlepiej. Jeśli więc nie działasz tak, by mentor/autorytet Cię docenił/pochwalił, to flaczejesz. Przypodobanie mu się = Twój cel nie wychodzi. Druga skrajność to doszukiwanie się wad w innych ludziach – poświęcanie swojej energii na to, by dostrzec ich słabe strony, błędy. Oba przypadki Cię mocno osłabiają, gdyż nie jesteś skupiona na samej sobie. W rezultacie odbierają Ci energię, którą możesz włożyć w swój rozwój.

KOŁOWROTEK DZIAŁANIA. Chodzi mi o takie popadanie w ciągłe coś robienie. Czyli uważasz, że jeśli nie działasz, to nie zarabiasz. Wobec czego wpadasz w wykonywanie ciągłych działań. Jedne nie dają rezultatów, to podejmujesz następne. Jak w kołowrotku. W końcu padasz z wyczerpania (i frustracji). Plus masz poczucie, że wszystko to, co robisz jest beznadziejne, a ostatecznie Ty jesteś beznadziejna, bo nie potrafisz prowadzić swojego biznesu, zarabiać pieniędzy i w ogóle jesteś do niczego.

„Ok, czyli co podniesie mój poziom energii?”

Musisz sama ustalić listę tych rzeczy. Poczuć, co sprawia Ci prawdziwą przyjemność, co Cię napędza, co ładuje Twoje baterie. Nie ma gotowca. Nie ma ustalonego przepisu na szczęście jak i nie ma reguły w tej kwestii. Jest jednak zasada, którą możesz się kierować – pytać siebie, co mnie dzisiaj wzmocni i zrobić to, co przychodzi do Ciebie jako pierwsze. Może być to codzienny spacer po lesie, chodzenie boso, poranny makijaż, pisanie w zeszycie.

Pamiętaj jednak, że potrzebujesz również drugiej listy z tym, co Cię kompletnie nie odżywia, co Cię osłabia, i tych rzeczy nie robić.

Tak, możesz to potraktować jako zadanie ode mnie dla Ciebie do zeszytu. Niech Ci służy <3