A co, jeśli strefa komfortu to tak naprawdę strefa bagienka?

A czy Ty jesteś gotowa do tego, by podzielić się swoją mocą?
A tak serio serio, to uwierzyć, że ją masz, że jesteś fantastyczna, że już absolutnie Ci nic nie brakuje?

Idę o zakład, że nie.

No bo, kto jest gotowy na to, by wyjść ze swojej strefy komfortu…?

Ale co jeśli, Ty wcale nie jesteś teraz w sferze komfortu?

No bo zobacz…
Czy czujesz się komfortowo z tym, co masz, z tym, kim jesteś?
Czy czujesz się komfortowo z tym, co się dzieje w Twoim życiu, z tym, czego doświadczasz?
Czy czujesz się komfortowo z tym, ile zarabiasz?

Yyy… NIE. Wcale nie czujesz się z tym komfortowo.

No więc o jakiej strefie komfortu my w ogóle mówimy?

Powiesz, że czujesz się bezpiecznie, nikt się Ciebie nie czepia, robisz to, co potrafisz, masz święty spokój, ale… JAK TY DEFINIUJESZ KOMFORT?

Wiesz, ja nie czuję się komfortowo, gdy jestem w czarnej dziurze frustracji. Nawet, gdy jest w niej bezpiecznie.
Nie czuję się komfortowo, gdy każdy dzień jest podobny do kolejnego, nawet jeśli mam dach nad głową i jedzenie.
Nie czuję się komfortowo z tym, że nie nagrywam livów. Bo w głębi, bym chciała, a blokada wciąż mnie trzyma.

Ten komfort to nie mój standard.

A ja czuję się komfortowo, gdy rzeczywistość przewyższa moje standardy.
Jednak może się to stać tylko wtedy, gdy ja o tym zdecyduję.

I wtedy to już nie jest strefa komfortu. A strefa MOCY.