Kilka dni temu ogłosiłam w mojej grupie „Dzielę się moimi Supermocami” wyzwanie. Plan był następujący: Dziewczyny miały pracować z własnymi palącymi problemami, które pisały w komentarzach w postaci pytania.
W następnym dniu poprosiłam, by wypisały wszystkie lęki związane z problemem z dnia pierwszego. I co się stało? 1 z 13 osób napisała odpowiedź w grupie, druga (podobno) napisała w zeszycie. Co z resztą? No właśnie.
Dziewczyny nie wiedziały o tym, że w dniu trzecim poproszę je o wykonanie działania. Co by się stało, gdyby wiedziały? Pewnie żadna nie wpisałaby pytania w dniu pierwszym…
Jednak, co się wydarzyło w tej sytuacji?
Kobiety mogą sypać „problemami” jak z rękawa. Wystarczy je o to zapytać, ale gdy mają ten „problem” rozpracować, to ich zainteresowanie diametralnie się obniża.
Dlaczego tak się dzieje?
Kojarzysz znak jin i jang? To takie biało-czarne kółeczko symbolizujące energię żeńską i męską będące w harmonii. To stan równowagi, stan idealny.
Kobiety, które mają problem z wykonaniem działania najczęściej mają za dużo koloru białego, czyli energii żeńskiej. Pływają sobie w świecie o nazwie la la land, mają pełno lęków, na wszystko gotowe wymówki, a jedną z najlepszych jest:
„Nie wiem.”
Najlepsza, bo to wymówka nie do obalenia, która kończy rozmowę w trybie natychmiastowym. Ok, nie zawsze, bo wiem, że często te same Kobiety siedzą w czarnych dziurach frustracji i potrzebują tego, by ktoś złapał je za manatki i wyciągnął w górę. Jakkolwiek brutalnie to brzmi, taka prawda.
Dopóki otaczają je te czarne ściany, nie ma mowy o podjęciu jakiejkolwiek decyzji, o zmianie perspektywy, nie wspomnę już o jakimkolwiek nawet drobnym działaniu.
Ja byłam w takim stanie przez około 2 miesiące. Mój poziom determinacji i energii spadły poniżej 0. To stan, w którym chcesz obrócić się w prawo, a tak czerń. Chcesz obrócić się w lewo, a tam czerń. Nie mówię o depresji. To nie to. To taki stan zawieszenia, w którym nie wiesz, kim jesteś, co chcesz robić, nic nie wiesz i ciągle w kółko powtarzasz „nie wiem”. Moja Dusza zablokowała mi całkowcie dopływ pieniędzy. I to nie były żarty. To taka sytuacja, gdy Dusza próbuje Ci powiedzieć na wszystkie sposoby „ogarnij się”, a Ty udajesz głuchą, no więc jedzie po całości.
Jak sobie z tym poradziłam?
Pomogły mi w tym 2 Mentorki. Jedna energetycznie, druga motywacyjnie. I powstałam jak feniks z popiołów.
To nie są sytuacje bez wyjścia. Ale to, co musisz zrobić w takim momencie, to prosić o pomoc. To jedyne działanie, które wówczas ma sens.
Możesz zgrywać zosię samosię i taplać się w tym bagienku, ile tylko Ci się żywnie podoba. Czy jednak to jest przyjemne siedzieć w błocie po pachy? Zosią samosią też byłam i wiem, że na tym się dobrze nie wychodzi, ale o tym opowiem innym razem.
Co chcę, byś sobie wzięła z tego tekstu?
Zapraszam Cię do tego, żebyś poczuła głęboko w sobie, najgłębiej jak tylko możesz to, że ŻYCIE JEST DZIAŁANIEM. Możemy korzystać z wielu wspaniałych narzędzi do pracy nad sobą, zapisywać tony pięknych notatników, ale jeśli nasza praca nie będzie się przekładała na działania, to tak naprawdę to pic na wodę. Nie oburzaj się. Cieszę się, że piszesz w zeszycie, w końcu sama Cię tego uczę. Jednak pragnę, byś WZIĘŁA SOBIE DO SERCA to, że PRACA Z ZESZYTEM BEZ DZIAŁANIA SIĘ NIE LICZY.
Możesz latami rozpracowywać swój mindset i czekać na gotowość.
A możesz jednocześnie zmieniać przekonania w podświadomości i działać.
Co polecam Ci zrobić?
Wejść w tryb zadaniowy pracy z zeszytem na zasadzie:
DIAGNOZUJĘ – za każdym razem, gdy pracujesz w zeszycie, pracujesz z lękiem, chcesz podjąć ważną decyzję, pracujesz z reakcjami ciała, wyciągasz blokujące przekonania, schematy myślowe
ZMIENIAM – przekonania, które wyłapałaś rozpuszczasz, odsyłasz do Źródła, na ich miejsce wprowadzasz nowe, które będą Cię motywowały
DZIAŁAM – pracę z zeszytem zawsze kończ pytaniem: co mogę zrobić tu i teraz/w ciągu 24h? I to zrób.
Uściski, Lidia